niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział XXVII - Nigdy więcej Jamesa

Hello :D
Trochę zajęło mi pisanie rozdziału, bardzo przepraszam... :/
Jest taki jaki jest, złożony z dialogów, w następnym upchnę więcej opisów :D
+ tak ogólnie, to następny planuję na sylwestra/Nowy rok *niepotrzebne skreślić*
Mam nadzieję, że się podoba c:
Miłego czytania :*


***
      - Julie! - wykrzyknęła Emi zaglądając przyjaciółce przez ramię - To... To jest...
      - Najwspanialsza wiadomość tego wieczoru! - wykrzyknęła młoda Cullen rzucając się na szyję blondynce.
      - Chciałam powiedzieć, że to niesamowite i wspaniałe, ale zgodzę się także z twoim słowem. Wiesz co będzie oznaczać, że będziesz na piątym roku? - Fox złapała dziewczynę za ręce i zaczęła nimi potrząsać.
      - Że będę miała duże zaległości...? - niepewnie powiedziała dziewczyna przechylając głowę w bok.
      - No ok, to też, ale także, że...?
      - Że zaszła pomyłka... I mogłam chodzić z tobą do szkoły już od dawna?
      - Ciepło, jesteś już coraz bliżej...
      - Że... To coś ma związek z tobą?
      - Yhym... - mruknęła Emily.
      - Nie chce mi się zgadywać. Em, przypomnij mi, bo zapomniałam, na jaki rok ty chodzisz?
      Dziewczyna pokazała wszystkie palce jej prawej ręki a wtedy Remus wyczarował żarówkę i zaklęciem Windgardium Leviosa zawiesił ją nad głową Julie zanim ta zdążyła się odezwać:
      - Będziemy chodzić na ten sam rok! - i uściskała przyjaciółkę.
      - Brawo, pogratulować ci takiej bystrej przyjaciółki - powiedziała żartobliwie Ariana, a Victorie dodała:
      - Jedno jest pewne w 100%: Z taką bystrością z na pewno nie trafi do Ravenclawu.
      - Ej! - wykrzyknęła Emi uderzając lekko Victorie w głowę.
      Russo natomiast pokazała dziewczynie swój sweter, którego ta wcześniej nie zauważyła. Widniał na nim napis: "Nie jestem wredna. Po prostu nie lubię być sztucznie miła" Wszystkie się roześmiały. Następnie schodami poszły do pokoju Em, a za nimi poszli Huncwoci.
      - Emi... Opowiesz mi jak jest w Hogwarcie? - zapytała Julie - Wiem... Wiem, że pisałaś mi o tym list na pierwszym roku... Ale to nie to samo. Ta wiedza mi nie wystarcza. Och, Em, nie mogę uwierzyć, będę się uczyć w Hogwarcie!
      - Uwierzycie, to już piąty rok, piąty! Może July... Tak swoją drogą mam nadzieję, że mogę cię tak nazywać, dopóki nie wymyślimy ci ksywki... Ma naprawdę rację, a i nam przydałoby się przypomnienie lat spędzonych w murach szkoły - powiedziała Ann.
      - Co masz na myśli, Ann? - zapytała Ariana przeciągając się na podłodze.
      Chloe wyszeptała coś do Syriusza, a on powtórzył to Jamesowi.
      - OGLĄDAMY FILM...!! - zawołał z entuzjazmem Rogacz.
      - I wszystko zepsułeś, durniu - Wolf rzuciła w niego poduszką.
      - Ja durniem, JA DURNIEM?
      - Tak. Więc... Em, możesz iść po popcorn, Vic...
      - Na co iść? - zapytał James - Accio popcornnn...!
      Nagle przez okna i drzwi do pokoju zaczął wsypywać się popcorn, a liczba ziarenek wcale nie malała - wręcz przeciwnie.
      - IDIOTO! TY... - zaczęła Ann.
      - Chloe, uspokój się, proszę, uspokój się, oddychaj i nie myśl o tym idiocie, durniu i czym tam jeszcze dla ciebie jest... - zaczęła po cichu mówić Julie - Policz do dziesięciu...
      - Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden... IDIOTO! I ja, tak ja, Chloe Ann Wolf, chciałam z nim kiedyś, podkreślam KIEDYŚ chodzić!
      Nagle popcorn stał się taki jakiś mokry, a do uszu zebranych dobiegł szloch. Emily i Ariana "przepłynęły" przez morze popcornowe, aby dotrzeć do płaczącej dziewczyny.
      - Ann... Ty płaczesz?
      - Nie przejmuj się tym idiotą..
      Lecz jednak ich próby pocieszania wywołały jeszcze większą powódź.
      - Popcorn solony - powiedział James, chwytając jedno z ziarenek i wkładając do buzi.
      - Tak właśnie SOLONY, solony łzami! - wybuchła dotychczas spokojna Emi.
      - Bądź co bądź, ale łzy Ann są bardzo smaczne - odparł Syriusz, także próbując sprowadzonego popcornu.
      - Zamknij pysk - wysyczała do Łapy Ari.
      - Nie jestem pse... - jednak napotkał spojrzenia znajomych z Hogwartu - No dobrze, macie rację, jestem psem... Ale to nie znaczy, że macie tak do mnie mówić!
      - Czekajcie, nie rozumiem. On - powiedziała Julie wskazując na Blacka - jest psem. Jedno pytanie: Jak?
      - July... Jesteś tu? Myślałam, że zwiałaś jak tylko ta dwójka, oczywiście mowa o Potterze i Wolf, zaczęła się kłócić - powiedział zaskoczony Remus.
      Nagle z dołu przybiegli rodzice Em i pozostałych, wykopując drzwi, przez co fala popcornu zalała również ich.
      Po dłuższym przeklinaniu dorośli posprzątali popcorn, słuchając przy tym narzekań Syriusza, któremu popcorn bardzo smakował i w końcu, ulegając, pozwolili mu napełnić nim kilka misek, swoje kieszenie, a także buty. Wszystko wróciło na swoje miejsce. No w sumie to prawie wszystko.
      - To co... Oglądamy ten film na poprawę humoru? - zapytała Vic przeciągając się na materacu i pijąc sok lodowy z grappy.
      - Nie - oburknęła Chloe obracając się w stronę ściany - Na pewno nie z nim - dodała wskazując na okularnika.
      - Nie to nie.
      - Ej... I co ja teraz zrobię z tym popcornem? - zapytał zasmucony Syriusz wpychając wolno kolejne ziarenko do ust.
      - Może z pewnością funkcjonować jako karma dla psów - powiedziała Ari.
      - Ej... To nie jest...
      - Po pierwsze: od "ej" nie zaczynamy zdania, a po drugie to właśnie, że to było ŚMIESZNE - powiedziała bardzo poważnym tonem Victorie poczym wybuchła śmiechem.
      - Z całą pewnością, bo ten pyszny popcornik solony łzami Chloe nie może się zmarnować! - wykrzyknął Potter.
       Spotkał się on oczywiście z piorunującymi spojrzeniami dziewczyn i Remusa, ponownym płaczem Ann oraz wygnaniem z pokoju.
       - Black, ty też wyjdź. Wiem, że niezawiniłeś, ale to jednak sprawa nie dla was. To tyczy się też ciebie, Remus - w oczach Emily płonął ogień, więc chcąc nie chcąc, ratując swoje życie, chłopcy opuścili pokój.
      - James Potter to dupek. Nienawidzę go. Nadszedł czas, by powrócić do przeszłości i pokazać mu, że to nie on tu rządzi.
      - My kontra James, ma się rozumieć? - zapytała Victorie.
      - My kontra Huncwoci - odpowiedziała Wolf - Jesteście za?
      - Nie. Kontra James z chęcią, nawet kontra James + Glizdek, ale halo, chyba nie zapomniałaś, że dwie twoje przyjaciółki chodzą z Huncwotami?
       - No to my kontra Rogacz i Glizdek. Teraz pasuje? - gdy Ann zobaczyła kiwające głowami dziewczyny, dodała - Teraz zrobimy im piekło.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Hello :D
Y, ten, wiecie co dzisiaj (14.12.15r) mamy? Poniedziałek? No niby tak, ale nie o to chodzi. To dziś jest rocznica założenia tego bloga. Dokładnie rok temu ten blog pojawił się w blogosferze.
A ja pamiętam dokładnie wszystkie okoliczności, w których powstał i jestem z tego bardzo dumna. Jednak zacznę od czegoś innego.

PODZIĘKOWANIA 
Komu i za co?
Chloe Ann Wolf - za pomoc przy blogu. Gdyby nie ona to tego bloga by nie było. Ale jednak jest. A chociaż Ann już go chyba nie czytuje to ja i tak wyślę jej link do tego postu z nadzieją, że zrobi się jej przyjemniej. Naprawdę, Ann dziękuję za wiarę we mnie i za pomoc.
Julianowi, opowiadaniowej Arianie - za zapewnienie mi startu. "Harry Potter - opowiadania", od tego wszystko się zaczęło. I gdy się dostałam to... No po prostu miałam dzięki temu dobry start, wiedziałam, że nie piszę do kitu, bo jednak dostałam się. Dziękuję, Juleg za danie mi szansy.
Wiktorii, opowiadaniowej Vic znanej także kiedyś pod pseudonimem Motywacja - za zmuszanie mnie do pisania i na wyżej wspomnianej już stronie "Harry Potter - opowiadania", i na blogu. Ojć, to twoje "Pisz, PISZ!" na które narzekałam naprawdę pomagały. Dziękuję, Vic i mam nadzieję, że wrócisz do motywowania mnie.
Asi, opowiadaniowej Kath - za to, że jesteś, tak poprostu, mimo naszej początkowej nienawiści, mimo tego, że odeszłam ze strony, mimo tego, że tyle narzekałam, mimo tego mojego ciągłego zawalania cię wiadomościami... Tobie, Asiu, dziękuję po prostu za to, że jesteś i mnie nie opuszczasz.
Elizce - chcę ci podziękować za... Za to, że... Jako pierwszej, jedynej z mojego otoczenia, z ludzi, których znam nie z internetu ale z realu dowiedziałaś się o tym blogu. Że to tobie zaufałam, to tobie o tym powiedziałam, to z tobą rozmawiałam o tym na przerwach. Dziękuję ci, podobnie jak Asi za to, że jesteś.
Vicky - mojej byłej becie, która sprawdzała mi pierwsze rozdziały. Dla ciebie też serdeczne podziękowania
Teraz podziękowania z innej beczki, dla komentatorów, dla was też znajdzie się słówko odemnie
Alicji Sims - przytoczę tu twój cytat "Już się bałam, że stawiasz kreskę na ten blog i przestajesz pisać. Ale na szczęście jest rozdział :)". Zostałaś, jako moja czytelniczka z 2014 roku, czekałaś 3 miesiące, a nic się nie wydarzyło, ale mimo tego jednak czytałaś gdy się ruszyłam i komentowałaś. Jestem ci za to naprawdę wdzięczna, a twoje komentarze naprawdę potrafiły dać niezłego "kopala w dupala"
LunesDor - zaczęłam wplatać zabawne wątki dopiero po przeczytaniu twojego bloga. Tak się przy nim uśmiałam... Nieświadomie ty także wprowadziłaś zamianę w moim blogu. Dziękuję ci i przepraszam za zaleganie z rozdziałami u ciebie z całego serducha, ale coś czuję, że są one smutne, a to naprawdę nie jest odpowiedni czas na płacz i załamanie nerwowe z powodu zbliżającego się końca.
Julii Dudzik - także twoje komentarze bardzo lubiłam czytać,  takie jakieś... No, miłe były, także bardzo motywujące
Jest mi niezmiernie przykro, że mogę podziękować tylko tylu komentatorom i to jeszcze naciągane, ponieważ pod ostatnimi rozdziałami są tylko komentarze Elizki i Asi


HISTORIA POWSTANIA BLOGA 
Pamiętasz Ann? Wieczór, 14 grudnia 2014 roku... Emi wpada na pomysł, założę sobie bloga. Koniec.
Ale to tak nie było. Ann to autorytet, osoba godna naśladowania i właśnie wieczorem, 14 grudnia, Emi pojęła decyzję o założeniu bloga, kierując się genialną Ann. Problem w tym, że Emi to nic niepotrafiący dekl, więc nie obeszło się od małej pomocy ze strony Ann... No dobrze, nie była wcale taka mała. Bo Ann stworzyła tego bloga i zapewniała mu układ graficzny dopóki Emi jakiś miesiąc temu nie postanowiła zmienić szablonu i nie spieprzyła wszystkiego, ale to już zupełnie inna historia... No i Emi napisała do Ann i wtedy kochana Ann wzięła sprawę w swoje ręce, a Emi w tym czasie wściekała się, bo przegrywała w chińczyka... A kiedy Ann kończyła tworzyć bloga, to Emi grała w Państwa-Miasta i miała troszku opóźnioną reakcję na wiadomości od Ann, bo kochana kuzynka Emi, była pewna, że Emi może wyszukać sobie rzeczy do gry i zabierała jej telefon. I wtedy Ann oznajmiła: "Skończyłam!". No ok, nie dosłownie, po prostu wysłała mi link do bloga. Zero mojej pomocy czy cuś, więc Ann jest wielka. No a teraz Emi spieprzyła szablon i na tym kończy się ta wspaniała i fascynująca historia o tym jak ten blog znalazł się w blogosferze.

MOJE POCZĄTKI W PISANIU
Zarówno ja jak i Ann swoje początki w pisaniu zawdzięczamy stronie "Harry Potter - Opowiadania", a swoją znajomość stronie "Polscy fani Harry'ego Pottera", ale nie o tym będę teraz mówić. Tak właściwie nie ma się nad czym rozczulać. Ktoś chce poczytać moje pierwsze porządne twory? Zapraszam tutaj -> https://www.facebook.com/media/set/?set=a.678815982205957.1073741851.635529969867892&type=3


PODZIĘKOWANIA #2
Te podziękowania kierowane są do każdego, który zajrzał na mojego bloga, który cokolwiek tutaj przeczytał. Dziękuję.

Obserwatorzy