Była długa przerwa, tak, wiem.
2 tygodniowy zastój weny. Nie potrafiłam się ruszyć z rozdziałem.
Byłam zła na wszystko. A najbardziej na siebie, za to, że nie potrafiłam się ruszyć i napisać czegokolwiek.
Teraz wracam, z częścią pierwszą tego rozdziału, który rozdzielam na dwie części.
Nie obiecuję, kiedy następna, może jutro, może za tydzień?
Kto to wie.
Zapraszam do lektury i komentowania.
Jeśli nie piszecie bloga nie wiecie ile znaczy komentarz.
Ps. Właśnie zobaczyłam, że mam ponad 5 tys. wyświetleń! Dziękuję!
***
Był zwyczajny dzień, kolejny z tych monotonnych dni, w których zarówno lekcje jak i przerwy stają się karą. Nie chce się nic robić, nawet oddychać.
Lekcja eliksirów zaczęła się totalną porażką dla wszystkich. No prawie wszystkich. Emily przespała ponad połowę wykładu Slughorna, co zdarzyło się po raz pierwszy, bo ona nigdy nie śpi na lekcjach. Ann była zajęta rozmową z Kath o wiecznych kłótniach Severusa i Jamesa. Vic rysowała karykatury umierającego na wszelakie możliwe najokrutniejsze sposoby Jey'a. Ari co chwilę wysyłała 'całuski' siedzącemu przed nią Syriuszowi, James i Lily zerkali na siebie z nad książek i wymieniali się liścikami, a Peter potajemnie wyciągał z torby słodycze zabrane z Wielkiej Sali i się nimi obżerał. Tylko Snape i Lupin notowali uważnie każde słowo nauczyciela.
Później były zaklęcia. Syriusz i James dostali T za nie napisanie eseju o zaklęciu zmniejszającym, Ari cudem umknęła od kary, gdyż wstawiły się za nią przyjaciółki, Emily była zwolniona z tego obowiązku, Remus także, ale on napisał wypracowanie. Snape'a w ogóle nie było na tej lekcji.
Na przerwie przed transmutacją dziewczyny postanowiły spytać się McGonagall o to jak się zostaje animagiem.
Jednak na końcu lekcji Minerwa kazała zostać Gryfonom i czwórce dziewczyn ze Slytherinu w sali.
- Od jutra przez trzy dni będziemy zwoizić wszystko co potrzebne do pierwszego zadania Turnieju Trójmagicznego, więc razem z Ministrem Magii nasze grono pedagogiczne stwierdziło, że będziecie mogli wrócić do domów na te kilka dni. Więcej informacji dostaniecie w pokoju wspólnym. To tyle.
Gdy wszyscy wyszli Chloe zapytała:
- A co chciała pani nam powiedzieć?
- To samo co im. Macie wolne. Shey, Wolf, Fox, Russo idźcie się pakować. A i panno Shey, może pani łaskawie powiadomić swoją... siostrę, że ma chodzić na zajęcia, bo nie zaliczy roku?
- Oczywiście, pani profesor - odpowiedziała ruda z udawanym, lecz bardzo przypominającym prawdziwy nienaganny uśmiech uśmiechem.
Po wyjściu od razu skwitowała:
- Mogłaby się od nas odczepić i zająć się swoimi Gryfonikami.
- A ja zaliczam się do tych Gryfoników? - zapytał Black, który właśnie znikąd pojawił się za nimi.
- Nauczyłeś się deportować? - zaskoczyła się jego nagłym zjawieniem Vic - Naucz mnie też! - poprosiła błagalnym tonem.
- Dobrze wiesz, że to dopiero za rok. A... i gdybyś przeczytała Historię Magii to wiedziałabyś, że nie wolno się deportować w Hogwarcie - mrugnął do niej porozumiewawczo.
- Łapo, wszystko z tobą dobrze? Czy ty właśnie powiedziałeś, że przeczytałeś książkę? - zaskoczyła się nie na żarty Ari.
- Tego nie powiedziałem - uśmiechnął się łobuzersko.
- Czyli wszystko z tobą dobrze... Już myślałam, że tym razem ty będziesz leżał w Skrzydle Szpitalnym!
***
Pakowanie na te głupie trzy dni było koszmarne! Zwłaszcza, że już o 12:30 mieli odjazd Expresu Hogwart. Po piętnastu minutach panował taki harmider, ale Ann tylko stwierdziła, że skrzaty się tym zajmą i pakowała dalej. W ostateczności każda z nich zabrała 3 torby, a niektóre do tego plecak.
Wpadły do pociągu jako pierwsze i zaklepały jeden z przedziałów.
- Dziewczyny, wiecie co? Właśnie sobie przypomniałam, że nie mam się gdzie podziać. Rodziców nie ma, wyjechali na wyjazd służbowy z Ministerstwa Magii... - zaczęła rozmyślać Ann.
- Możesz zatrzymać się u mnie - uśmiechnęła się Emi - W sumie wszystkie możecie zatrzymać się u mnie.
- To naprawdę dobry pomysł! - ucieszyła się Ari - A możemy też zaprosić chłopaków?
- Co nas? - zawołał łobuzersko James otwierając drzwi - Można się dosiąść? Bo wszystkie przedziały pozajmowane.
- Rozmawiamy o tym, że zatrzymamy się u Emily i chcemy was zaprosić... Tylko potrzebujemy jej zgody...
- Nie no, jasne, spoko - odpowiedziała blondynka - Tylko... Jest małe ale... ja mieszkam na wsi.
- I co z tego? I tak będzie fajnie! - powiedział Syriusz siadając na podłodze - Czekajcie, stop. A co to jest wieś?
Wszyscy parsknęli nieopanowanym śmiechem.
Podróż minęła wesoło, na tłumaczeniu Syriuszowi czym jest wieś.
- Na wsi hoduje się zwierzęta... Na przykład moi rodzice mają kury... - mówiła Fox.
- Bracie, jakbyś nie wiedział kury to te zwierzęta, które są jak budziki i budzą z rana głośnym: 'kukuryku' - powiedział James.
- Można się dowiedzieć od kiedy jesteś rolnikiem, James? - spytała Vic.
- Yyy... Od teraz, a co?
- A kto to jest rolnik? - zapytał Black i wszyscy znowu zaczęli się śmiać.
Na miejsce dojechali o 21. Wszyscy przez ten czas wysłali sowy do rodziców z wiadomością o tym, że przenocują u Liska.
- No, i znowu w mugolskim świecie! - stwierdził Black gdy przed oczami przejechał mu jakiś facet na motocyklu.
Wszyscy wpakowali się do samochodu, który wydawał się być tylko małym czerwonym maluchem, lecz w środku był w magiczny sposób powiększony.
- Aż tyle was? - zdziwił się tata blondynki.
Okazało się, że miejscowość gdzie mieszka Emi nie jest za bardzo daleko od Londynu więc po pół godzinie byli na miejscu.
- Eva, uszykuj lepiej dodatkowe miejsca do spania! - wrzasnął od progu tata.
- Gdybym tylko mogła zrobić to machnięciem różdżki tak jak ty, to byłoby szybciej i przyjemniej - odpowiedziała i podeszła do drzwi gdzie stała ferajna - Witajcie!
- Em, czemu nie mówiłaś, że jesteś półkrwi? - zachwycił się Łapa.
- No wiesz, tajemnica zawodowa.
Po chwili leżeli już w łóżkach. A konkretniej na niebieski materacach, które były bardzo, ale to bardzo niewygodne.
- Dobranoc - powiedział Peter i po minucie już spał jak zabity.
Reszta plotkowała do 4 nad ranem. Na ich nieszczęście byli na wsi i już przed szóstą kogut zaczął piać aby wszystkich wyrwać z słodkiej krainy snu.
- Głupia kura! - pomstował Potter pięściom w stronę okna wciąż nie otwierając oczu.
W drzwiach zjawił się pan Fox.
- Czy ktoś tu właśnie pomylił płeć? Chyba nie wiesz niczego o mieszkaniu na wsi. Wstawaj, idziemy wydoić krowę.
- Że co?! - zdziwił się chłopak - Na co mi to?!
- Jak to na co? A płatki na śniadanie czym chcesz zalać? Wstawaj!
Pan Fox wyprowadził Jamesa aby pokazać mu jak pozyskiwać mleko. Syriusza zagonił do zbierania jajek. Peter został domowym pomocnikiem mamy Evy, która mówiła aby zwracać się do niej po imieniu. Remusowi przypadła najlepsza praca, miał siać ziemniaki wielką maszyną o skomplikowanej nazwie. A Emily miała mu w tym pomagać.
Ann miała karmić kury, Vic miała ścielić ich łóżka a Ari golić owce.
- Że co? - zdenerwowała się - Czemu muszą być łyse! Poza tym one mają w tej wełnie słomę, gówno i nie wiadomo co jeszcze!
Jednak każdy uczciwie dbał o swoje prace, bo chciał mieć udział w życiu gospodarstwa.
Ta ich lekcja elikirów... Normalnie przypominają mi się lekcje matematyki w poprzedniej klasie. Jedna koleżanka patrzy w okno, druga rysuje, kolejna coś nagrywa, a Ala oczywiście grzecznie notuje... Chyba tak jest w większości szkół. Po co się uczyć skoro można od kogoś ściągnąć, no nie? Gryfoników? Całkiem śmieszne. Ciekawie by było gdyby Susan nie zdała. Bardzo ją lubię, ale po prostu byłoby ciekawie. Jadą do domu??? Serio ona zaprasza chłopaków? Nie no spadłam z fotela i wysyłam pozdrowienia z podłogi. Black nie wie co to wieś i co to kura. Ten rozdział był mega śmieszny, ale najbardziej rozśmieszyła mnie część o tym co mają robić. Doić krowę! Jeju padłam. Pozdrawiam - A
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że aktualnie mam ochotę wstać i zemdleć na środku podłogi to przyjęłabym lepiej ten rodział, ale czekam na następny i wg rozwój wydarzeń :) ~Victorie
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Syriusz z tymi swoimi pytaniami co to jest wieś, mnie rozwalił. A eliksiry przypomniały lekcje muzyki, dokładnie to samo. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny oraz czekam na nn. :)
noo, nie ma to jak wycieczka <3
OdpowiedzUsuń<3
super
Coś się bedzie działo, czekam na kolejny rozdział. A Syriusz najlepszy XD