Jest! Napisałam dzisiaj rozdział dzisiaj i od razu go wstawiam! :)
***
- No, bo widzieliście mnie i Remusa w przyszłości... I za nimi poszliśmy... Ten Lupin z przyszłości się mi oświadczył, a ja się zgodziłam... A jak wyszliśmy razem z gabinetu dyrektora to on... Spytał się czy chcę być jego dziewczyną... No i się nie zgodziłam, bo nic do niego nie czuję... A on mnie teraz unika... Tak strasznie głupio się czuję... Zróbcie z tym coś... Powiedźcie mu, że ja nie chciałam go zranić, że to było tylko tak przez przypadek...
- Emily, on po prostu udaje. Jest inteligentny, wie że nie możecie być teraz razem... Jego zachowanie jest po prostu dziecinne. On tak chce, tak musi być. Po prostu "strzelił focha", przejdzie mu... Uwierz mi, wiem co mówię - powiedziała Vic i poklepała ją po ramieniu, a widząc nadal nieprzekonaną minę koleżanki dodała - Dokładnie tak samo, reagował na początku Syriusz, to u nich normalne.
Wróciły do wspólnej zabawy, chociaż Emi wolała położyć się spać, odciąć od świata i pomyśleć nad słowami Russo. Poszły spać dopiero o 5:00. Dobrze, że był sobotni ranek, inaczej na pewno niewyspane natchnęłyby się na McGonagall i zarobiły szlaban.
***
W Pokoju Wspólnym Gryffindoru trwała w tym czasie wielka impreza... Jedynym Huncwotem, który w niej nie uczestniczył był James. W końcu się ocknął i zaprosił Lily na randkę. Evans była zaskoczona tą nagłą zmianą zdania (przecież kilka dni temu nie chciał jej widzieć) ale się zgodziła. Martwiła się o niego. Widziała, że coś go dręczy, a jego decyzja pokazała, że jest na dobrej drodze aby się pozbierać. Zjawił się po nią punktualnie o 19:00 i zaprowadził dziwnym, tajnym tunelem do Wrzeszczącej Chaty.
Uszykował wszystko... Na stole stały zapachowe świece, był półmisek z owocami, dwa kieliszki pełne czerwonego wina...
- Przepraszam James, ale ja nie piję - odrzekła ruda wylewając zawartość z kieliszka.
Potter trochę się zasmucił ale po chwili odzyskał humor i włączył romantyczną muzykę w radiu stojącym na parapecie.
- Mówi się trudno... Może innym razem uda mi się namówić cię na lampeczkę wina? - uśmiechnął się pod nosem.
***
Mówiąc szczerze... Black był tak opity, że wcale nie przejął się przybyciem Victorie i tym, że go pocałowała... Pragnął do niej wrócić... Kochał ją. Była kimś więcej niż tylko przyjacielem. Takie uczucie towarzyszyło mu po raz pierwszy w życiu. Nigdy się tak nie czuł. Ona była wyjątkowa... Laska z poczuciem humoru, romantyczna ale rozważna... Na dodatek nie jest w nim ślepo zapatrzona. Ona myśli, że jest tylko jego przyjaciółką. A on się oszukuje, bo ją kocha. To uczucie jest zbyt silne...
Dzięki temu co się mógł na chwilę wrócić do tego co było wcześniej... Przed wakacjami, przed tym jak chodzili. Przypomniał sobie jej delikatne pocałunki, jej ręce głaszczące go po twarzy...
Po jego policzku poleciała słona łza. Starł ją ale po chwili z jego oczu woda leciała strumieniami. On ją kocha... Prawdziwa miłość, nie taka na chwilę...
To tylko przyjaźń, zrozum to Black! - krzyczał na siebie w myślach. Nie podziałało. Drugi głos mówił mu: Nie oszukuj się człowieku, przecież ją kochasz! A on już sam nie wiedział czego chce.
Musiał szybciej wyjść z imprezy i położyć się spać... Jak jej to wyzna to ona go odrzuci... Boi się jej odrzucenia. Boi się być zranionym. Smutne, lecz prawdziwe.
Zasnął już po paru minutach, ze zmęczenia oraz dlatego, że nie mógł znieść myśli o niej.
***
Remus był szczęśliwy, z imprezy u Gryfonów. Potrzebował oderwania od rzeczywistości, to było dla niego naprawdę ważne. Teraz mógł zaszaleć i przestać się martwić. Przestać myśleć o tych Ślizgonkach. Nie myśleć o Emily. I o tym, że musi ją pokochać.
Czekaj... On ma ją pokochać? Nie, to niemożliwe. On nie lubi Ślizgonek. Wręcz nienawidzi. Chamskie, wredne... Gadają to co im ślina na język przyniesie. I on ma pokochać jedną z nich. Niemożliwe.
***
- James, słuchaj... Ja muszę komuś o tym powiedzieć, bo to jest dziwne, podejrzane i zagadkowe! A ufam tylko tobie... I chcę prosić cię o pomoc... James, to jest okropnie dziwne ale... Severus ma dziewczynę! - Evans wtuliła się w Rogacza, z jej oczu płynęły strumienie łez.
- Ale kotku... Przecież mu powiedziałaś, że to koniec, a on znalazł prawdziwą miłość... Co w tym złego? - zdziwił się, ale w głębi duszy nawet ją trochę rozumiał. Lubiła ich sprzeczki, czuła się wtedy doceniana, a teraz to przepadło.
- To dziewczyna z jego domu, z pierwszego rocznika. Był opiekunem jej dormitorium (ktoś starszy musiał być w dormitorium pierwszorocznych, tak jak u Emily, Susan, Ari i Chloe była Victorie) i teraz... Nie wiem co się stało ale oni ze sobą chodzą! Ja nie wierzę, że to się stało... Sev ma dziewczynę...
- Ale co w tym złego? - chłopak powtórzył pytanie.
- Straciłeś kiedyś przyjaciela? - Potter pokręcił przecząco głową - To mnie nie zrozumiesz.
- Ale jak to straciłaś? - nadal nie rozumiał.
- On przyszedł do mnie wczoraj i powiedział: "Lily, znalazłem dziewczynę, ma na imię Katherine i jest Ślizgonką. Z naszą przyjaźnią koniec. Nie będę miał dla ciebie więcej czasu. Kath jest najważniejsza w moim życiu." Nie chce mnie już znać... Nie chce ze mną rozmawiać - teraz Lily już tak bardzo płakała, że chwilami nie mogła złapać oddechu - Proszę cię, James, pomóż mi!
Było mu jej okropnie żal. Ten dupek ją tak zranił. Nie ujdzie mu to na sucho. I tej całej Katherine też nie.
Rozdział Super! Szkoda tylko, że taki krótki :(
OdpowiedzUsuńOgółem jeszcze raz super!
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!
Życzę weny i pozdrawiam :)
... Jest fajnie, ale krotko, ciekawi mnie co będzie dalej z Sverusem i jego dziewczyną ;) ... No i Black, też nie mogę sie doczekać rozwinięcia akcji ;) Pisz, pisz dalej <3 :D
OdpowiedzUsuńSuper c: Nie mogę się doczekać Kath :'') [<3] xD Pisz pisz c: Szkoda, że taki krótki :c ~Motywacja
OdpowiedzUsuńHaha <3 dziekuje że dodałaś Kath <3 nikt nie wie :P rozdział niesamowity jak wszystkie ^^
OdpowiedzUsuń~Asia
Snape ma dziewczynę :-O Przecież on na zabój był zakochany w Lily. Zawsze. I jeszcze zerwał z nią przyjaźń... ta twoja historia jest taka pogmatwana, że aż sama się zgubiłam. Kolejne zaskoczenie to to, że Black naprawdę kocha. I to Ślizgonkę. Rodzice będą z niego dumni... Dziwi mnie trochę, że Remus od razu zakochał się w Emily. No, ale trudno.
OdpowiedzUsuńWeny! Pozdrawiam
Alicja